Sprawdzanie biletów w autobusach od początku tygodnia są przeprowadzane intensywniej niż w ostatnim miesiącu. Do rąk kontrolerów trafiły nowe urządzenia do sprawdzania biletów. Nowością jest to, że umożliwiają gapowiczom zbliżeniowe uiszczanie opłaty za brak biletu.

Od początku tygodnia kontrolerzy skupiają się już na swoim podstawowym obowiązku, a w mniejszym stopniu prowadzą liczenia podróżnych. Po drugie niektórzy z nich dysponują już nowymi kontrolerkami. Urządzenia te umożliwiają bezdotykową płatność kartą bankową za jazdę bez biletu, co w dobie koronawirusa stanowi istotne, bo bezpieczne rozwiązanie. Kontrolerki znacząco też przyspieszają pracę.
Nowych urządzeń w użytku jest na razie 18, a plan zakłada, że do końca tego roku będzie ich 170. Docelowo w urządzenia wyposażeni zostaną wszyscy kontrolerzy biletów ZTM. To również duże ułatwienie ich pracy. Możliwe staje się m.in. drukowanie protokołów opłat dodatkowych, kontrola legitymacji osób niepełnosprawnych poprzez odczyt QR kodów i sprawdzenie informacji o biletach oczekujących na zakodowanie.
Wzmożone kontrole to skutek głębokiego spadku dochodów ze sprzedaży biletów. Przypominamy przy tej okazji, że „jazda na gapę” wiąże się z surowymi konsekwencjami. Każdy z dłużników powinien pamiętać, że wpis do Krajowego Rejestru Długów może skutecznie utrudnić np. wzięcie kredytu, zakup na raty, wzięcie pojazdu w leasing, zawarcie umowy abonamentowej, czy wynajęcie nieruchomości.
Pasażerowie podróżujący bez ważnego biletu powinni również liczyć się z konsekwencjami karnymi. W przypadku, w którym pasażer w ciągu roku nie uiścił 2 nałożonych opłat dodatkowych i po raz trzeci podróżuje bez ważnego biletu, popełnia wykroczenie z art. 121 § 1 kodeksu wykroczeń, czyli tzw. szalbierstwo. Za czyn ten grozi grzywna i karą ograniczenia wolności.